2019-01-09
Analiza 1/2019: Masowe demonstracje we Francji to reakcja na skutki interwencjonizmu, nie liberalizmu
Synteza:
- Od 17 listopada 2018 roku trwają we Francji masowe protesty „żółtych kamizelek”. Demonstracjom towarzyszą liczne akty wandalizmu: palenie samochodów, wybijanie witryn sklepowychczy zdewastowanie Łuku Triumfalnego. Katalizatorem demonstracji była podwyżka podatku paliwowego, mająca nieproporcjonalnie obciążać klasę średnią z prowincji. Szybko jednak lista postulatów rozrosła się o różnego rodzaju hasła socjalne i protekcjonistyczne. Demonstrujący domagają się jednoczesnego zwiększenia państwa i obniżenia podatków.
- Dla niektórych komentatorów rozruchy we Francji stały się pretekstem do tradycyjnego zrzucenia winy na liberalizm. Mówią oni o „procesie rozkładu i przekształcania struktur władzy stworzonych w Europie przez powojenny liberalizm” (Cichocki 2018) – mimo francuskiej wszechwładzy biurokracji. Twierdzą, że „dotychczas obowiązujący paradygmat neoliberalny się skompromitował” (Zielonka 2018) – mimo przeregulowania francuskiej gospodarki. Albo podnoszą, że to „polityka liberalnych elit wzmacnia skrajną prawicę” (Tok FM 2018) – mimo co do zasady kilkunastoprocentowego poparcia dla nacjonalistów we francuskich wyborach od 30 lat, w czasach, gdy w najlepsze trwało rozbudowane państwo socjalne, bez rynkowych reform, jakie wprowadzano w innych krajach europejskich. Są to zatem diagnozy zupełnie fałszywe.
- Jeśli przez liberalizm rozumieć wolność gospodarczą, to Francji do tego ideału jest bardzo daleko. Podczas gdy większość zachodnioeuropejskich państw opiekuńczych, jak Szwecja czy Niemcy, dokonała w trzech ostatnich dekadach głębokich reform, to kraj nad Sekwaną ciągle należy do najbardziej zetatyzowanych gospodarek Unii Europejskiej:
- W najnowszej edycji Index of Economic Freedom (Heritage Foundation) Francja zajmuje dopiero 34. miejsce na 45 uwzględnionych krajów europejskich, a w Economic Freedom of the World (Fraser Institute) – 29. miejsce na 44 kraje Starego Kontynentu.
- Ma najwyższe wydatki publiczne oraz drugie najwyższe wydatki socjalne w Unii Europejskiej. Brak reform sprawia, że jedne i drugie pozostają znacząco wyższe nawet niż w Szwecji czy Grecji – krajach znanych z rozrośniętego państwa.
- Sektor przedsiębiorstw państwowych jest czwarty pod względem wielkości w UE. Bardziej rozrośnięty jest tylko w Polsce, Chorwacji i Rumunii, gdzie nie dokończono prywatyzacji po epoce socjalizmu.
- Średni efektywny wiek emerytalny mężczyzn w 2016 roku wynosił 60 lat i był najniższy wśród krajów OECD. Koszt emerytur we Francji jest trzeci najwyższy w UE i szybko rośnie.
- Dług publiczny wynosi 98% PKB i jest piąty najwyższy w UE. Gorzej od Francji wypadają tylko Belgia, Grecja, Włochy i Portugalia.
- Tamtejszy rynek pracy jest przeregulowany. Francja zajmuje też czwarte miejsce w UE pod względem opodatkowania płac. Skutkuje to niską stopą zatrudnienia, w tym zatrudnienia imigrantów, i wysoką stopą bezrobocia wśród młodych.
- W najnowszej edycji Index of Economic Freedom (Heritage Foundation) Francja zajmuje dopiero 34. miejsce na 45 uwzględnionych krajów europejskich, a w Economic Freedom of the World (Fraser Institute) – 29. miejsce na 44 kraje Starego Kontynentu.
- Przeregulowanie i wysokie opodatkowanie pracy, blokujące dostęp młodych do najbardziej produktywnych miejsc pracy, ogranicza w warunkach gospodarczej stagnacji mobilność społeczną i skłania do protestów.
Kontakt do autorów:
Rafał Trzeciakowski, ekonomista FOR
rafal.trzeciakowski@for.org.pl
Marcin Zieliński, ekonomista FOR
marcin.zielinski@for.org.pl
Pliki do pobrania: