Socjalizm czyli gospodarcza droga donikąd
Gospodarka socjalistyczna jest przeciwieństwem kapitalizmu, czyli systemu, którego podstawowymi cechami są własność prywatna, nieskrępowana przedsiębiorczość i rynkowy mechanizm ustalania cen zależny od wielkości popytu i podaży. Socjalistyczne eksperymenty udoskonalenia gospodarki zawsze i wszędzie kończyły się gospodarczą klapą. Polegały wprowadzeniu do życia społeczeństwa - przez państwo - dużej dawki socjalizmu (etatyzmu), czyli na nacjonalizacji i wzroście redystrybucji dochodu przez rozbudowany aparat urzędników, dużych deficytach budżetowych, biurokratycznej regulacji ograniczającej zakres działania wolnego rynku. Wielkie dawki socjalizmu, które zakończyły się gospodarczą klęską, wprowadzono nie tylko w Europy Środkowo-Wschodniej i wielu krajach tak zwanego Trzeciego Świata (na czele z Afryką i światem arabskim). Ten epokowy eksperyment starano się także zaszczepić, choć w zdecydowanie mniejszej dawce, na przykład w Wielkiej Brytanii po II wojnie światowej do momentu objęcia rządów przez panią Thatcher czy we Francji na początku lat 80.
Podstawową cechą gospodarki socjalistycznej był brak własności prywatnej i prywatnej przedsiębiorczości. W socjalizmie właścicielem przedsiębiorstw, maszyn i nieruchomości było państwo. Prywatna własność środków produkcji była traktowana jako główny element wolnokonkurencyjnego rynku, który z kolei był uważany za system sprzyjający marnotrawstwu i wyzyskowi pracowników. Takie rozumowanie wynikała z przekonania, że dochód uzyskiwany przez prywatnych właścicieli jest ?nie zapracowany?, gdyż nie jest efektem pracy właściciela, ale zatrudnianych przez niego pracowników. Przedsiębiorstwa w gospodarce socjalistycznej stanowiły własność społeczną, czyli należały do państwa. Istniejące wcześniej przedsiębiorstwa prywatne zostały znacjonalizowane, czyli przejęte przez państwo. W efekcie, w socjalizmie ?nie zapracowane? dochody przedsiębiorstw trafiały nie do prywatnych właścicieli, ale do państwa.
Konsekwencją likwidacji własności prywatnej stała się konieczność centralnego planowania co, ile i kiedy mają produkować pozbawione autonomii przedsiębiorstwa państwowe. Proces centralnego planowania obejmował wszystkie aspekty działalności przedsiębiorstw, od inwestycji, wielkości produkcji, po urzędową cenę sprzedaży i odbiorcę produktu. Nawet najlepiej zorganizowany urząd nie był i nie będzie w stanie planować działalności wszystkich przedsiębiorstw, przyswajać i przetwarzać informacji w sposób, który zapewniłby im efektywne decyzje ekonomiczne. Takie planowanie nie jest zresztą możliwe, jeżeli nie ma rynku na wytwarzane produkty, czyli cen rynkowych.
W socjalizmie ceny większości towarów i usług nie kształtowały się w sposób wolnorynkowy w zależności od wielkości podaży i popytu, ale były wynikiem arbitralnych decyzji państwa. Socjalizm cechował permanentny niedobór towarów w sklepach. Przy administracyjnie utrzymywanych cenach na niskim poziomie, popyt na towary bardzo często przekraczał możliwości podaży. W efekcie, typową cechą socjalizmu były puste półki lub długie kolejki w sklepach. To z kolei przyczyniło się do rozwoju tzw. rynku równoległego lub czarnego rynku, na którym ceny towarów były wielokrotnie wyższe od cen urzędowych.
Centralne planowanie w gospodarce socjalistycznej wymagało ściśle określonego systemu organizacyjnego, w którym kierownicy przedsiębiorstw i banków podlegają urzędnikom państwowym i partyjnym. O wyborze menadżerów odpowiedzialnych za kierowanie przedsiębiorstwami nie decydowały umiejętności zarządcze, ale dobre kontakty z urzędnikami lub członkami partii. Kierownicy przedsiębiorstw nie mogli podejmować decyzji o zmianie profilu produkcji, o nawiązywaniu nowych kontaktów handlowych lub o wyborze innego dostawcy, jeżeli wcześniej nie przewidywał tego centralny plan. Zarządy pozbawionych autonomii przedsiębiorstw nie miały żadnych bodźców do tego, aby podnosić efektywność swojej produkcji, zwiększać jakość lub wprowadzać jakiekolwiek innowacje.
Socjalizm w gospodarce to także złudne przekonanie o sile interwencji państwa, które miałoby być rzekomo w stanie efektywnie korygować wszystkie nieefektywności gospodarki kapitalistycznej. Do dzisiaj wiara ta zachęca polityków do zwiększania wydatków publicznych w nadziei, że jest to skuteczny sposób na szybki i trwały wzrost gospodarczy oraz podniesienie dobrobytu w społeczeństwie. W praktyce, skutkiem socjalistycznego działania w gospodarce są wysokie podatki, z których finansuje się zwiększone wydatki państwa. Im więcej socjalizmu w gospodarce, tym państwo pośredniczy w podziale większej część tworzonego produktu (PKB). Najczęściej okazuje się jednak, że wpływy z podatków są zbyt niskie w porównaniu do wielkości ?niezbędnych wydatków? państwa. Wówczas powstaje deficyt finansów publicznych, określany także jako dziura budżetowa. Skumulowany deficyt z poprzednich lat tworzą dług publiczny. Wysokość deficytu i długu publicznego są dobrymi miarami socjalizmu we współczesnej gospodarce.
Problemy, jakie niekiedy powstają w odchodzeniu od socjalizmu w kierunku gospodarki wolnorynkowej, są z reguły wynikiem niekompletności podjętych reform, a nie ich nadmiaru. Ten wniosek kontrastuje z pospolitą w Polsce tendencją, aby winić wolnorynkowe reformy (a nie ich brak) za dowolne problemy, zwłaszcza bezrobocie. Tymczasem łatwo wykazać, że poważne zaburzenia biorą się z niekompletnej, a nie nadmiernej dawki liberalnych zmian. Na przykład wysokie bezrobocie w Polsce ma swoje główne źródło w blokadzie głębokiej liberalizacji rynku pracy i uzdrowienia finansów publicznych.
Kilka cech charakteryzujących socjalizm:
Kolejki
Kilometry pozawijanych ogonków to niemal wizytówka PRL-u. Już o świcie ustawiano się po towar, organizowano zmiany i rezerwacje, ?zajmowano? kolejki, z czasem wykształciły się nawet listy i komitety kolejkowe. Kolejki mogły się też spontanicznie wytworzyć w ciągu dnia, gdy entuzjastyczny głos obwieszczał: ?mięso dają!?. Długość kolejek po mięso przeszła zresztą do historii w postaci powiedzenia do dziś funkcjonującego: ?kolejka jak po mięso?. Ogonki po artykuły spożywcze ciągnęły się kilometrami, po mieszkanie ? latami. Współcześnie coraz częściej wprowadza się tzw. automaty kolejkowe, które tępią nawyki peerelowskiego ?wpychania się?, i rzadziej da się słyszeć charakterystyczne ?Pan tu nie stał!?.
Kartki
Kartki stanowiły formę reglamentacji towaru ? od przydziałów na mięso, masło, ryż kaszę, przez mydło i proszki do prania, po buty i tekstylia. Jako że jedni preferowali słodycze, inni benzynę, pełną parą ruszył handel wymienny. Tytoń za dwie flaszki wódki, skarpetki za kawę, mydło czy nawet mięso wołowe (z kością). Przydziały mięsa podlegały zresztą specyficznemu uwarunkowaniu ? 2,5 kg na pracownika umysłowego, całe 4 kg na fizycznego i dzieci. Dobrze było więc mieć jakąś znajomą panią sklepową, która mogła poratować skarbem ?spod lady?.
Bar mleczny
Wizje misek poprzykręcanych do stołu i sztućców na łańcuchach, jakkolwiek nie byłyby przesadzone, w świadomości Polaków do dziś funkcjonują jako synonim barów mlecznych. Dania tanie, szybkie i niewyszukane, obsługa raz bardziej, a raz mniej sympatyczna.
Pewex
W szarej i biednej rzeczywistości PRL-u, Pewexy stanowiły oazę szczęścia i luksusu. Towary zagraniczne i krajowe, normalnie niedostępne, tu można było nabyć za dewizy. Dla Polaków przyzwyczajonych do widoku niemal wyłącznie octu na sklepowych półkach, szczerą prawdą były więc hasła reklamowe: ?Pewex ? tam jest wszystko?.
Marzenia
Ówczesne marzenia nieco odbiegały od tych charakteryzujących obecnie młodych ludzi XXI wieku. Młodzi marzyli o jeansach, coca-coli, rowerach, telewizorach, jako uosobieniu zachodniego luksusu. Marzyło się o pomarańczach, bananach, smaku prawdziwej czekolady, zastępowanej uporczywie ?wyrobami czekoladopodobnymi?, wakacjach nad Balatonem, Małym Fiacie, magnetofonach kasetowych (popularnych ?jamnikach?), meblościankach, tapetach...
Masowe imprezy
Niewątpliwie ważnym elementem życia przeciętnego zjadacza chleba były imprezy masowe, organizowane z różnych okazji: pochody pierwszomajowe, Wyścigi Pokoju, dożynki celebrowane na koniec lata, które tak bardzo utkwiły w świadomości większości uczestników.