Analiza CEP: Cooperation on Consumer Protection
Eksperci Centrum für Europäische Politik zbadali przedstawiony przez Komisję Europejską projekt unijnego rozporządzenia, które ustanawia obowiązek współpracy między władzami państw członkowskich w celu zwalczania naruszeń unijnych praw chroniących konsumenta. Analitycy CEP przyznają, że taka międzynarodowa współpraca rzeczywiście może zwiększać ochronę praw konsumenckich, a jednocześnie może zwalniać pojedyncze państwa od nadmiaru działań związanych z ochroną konsumenta. Podejrzewają jednak, że obowiązek współpracy może oznaczać nowe obciążenia dla państwowych instytucji, dlatego zdaniem ekspertów niemieckiego think-tanku kooperacja powinna być stosowana wyłącznie w przypadku ciężkich naruszeń praw konsumenta posiadających wymiar transnarodowy.
Według zamysłu Komisji Europejskiej kooperacja między urzędami ochrony konsumenta poszczególnych państw UE powinna być obowiązkowo stosowana w przypadku tzw. „powszechnie występującego naruszenia”, czyli w sytuacji, kiedy naruszenie praw konsumenta, które miało swoje źródło w danym państwie UE, ma swoje konsekwencje także w co najmniej dwóch innych państwach należących do Unii i jednocześnie „przynajmniej potencjalnie zagraża interesom znacznej grupy konsumentów”. Jak głosi artykuł 16 projektu, „Jeżeli właściwy organ [krajowy urząd ochrony konsumentów] ma uzasadnione podejrzenie, że ma miejsce powszechnie występujące naruszenie, bezzwłocznie powiadamia o tym właściwe organy pozostałych państw członkowskich, na które powszechnie występujące naruszenie wywiera wpływ, oraz Komisję”. W takim przypadku kraje muszą dopilnować „symultanicznego” przeprowadzania śledztwa i wprowadzania tymczasowych środków zapobiegawczych, a w przypadku, kiedy oskarżone przedsiębiorstwo odmawia podporządkowania się karze mimo wydanego już w danym kraju wyroku sądowego, w ramach wspólnego unijnego śledztwa władze krajowe mogą ukarać go jeszcze bardziej. W szczególnie poważnych przypadkach koordynację nad śledztwem, a także możliwość jego zamknięcia – zamiast kraju, w którym naruszenie miało swoje źródło – może przejąć Komisja Europejska, co jest jedną z największych zmian w porównaniu z regulacją dotychczas obowiązującą. Istotną nowością jest także poszerzenie możliwości działania krajowych instytucji w celu zwalczania transnarodowych naruszeń praw konsumenckich na terenie UE: w tego typu sprawach krajowe urzędy ochrony konsumentów, nawet jeżeli w danym kraju nie powstało źródło naruszenia, będą mogły stosować takie środki jak zamykanie stron internetowych sprzedawców dopuszczających się oszustw, nakładanie kar czy nawet żądanie, aby firmy wypłaciły odszkodowanie konsumentom będącym ofiarami transnarodowych oszustw.
Autorzy analizy CEP, Bastian Sattelberger i Anja Hoffmann, chwalą pomysł wzmocnienia ponadnarodowej ochrony konsumentów w UE, zwracając uwagę, że krajowe prawo cywilne i karne jest niewystarczające, aby obronić ofiary oszustw handlowych prowadzonych na skalę międzynarodową. Indywidualny konsument rzadko kiedy wystąpi do sądu innego kraju, w którym działała oszukańcza firma, gdyż wydałby na procedury prawne więcej pieniędzy niż odzyskałby w wyniku pozytywnych wyników śledztwa. Wprowadzenie silnej unijnej kooperacji sprawia, że indywidualny konsument nie staje już przed takim dylematem – odzyskanie poniesionej przez niego straty staje się możliwe dzięki współpracy krajowych instytucji oraz władz UE. „Rozszerzenie ogólnounijnej oficjalnej współpracy i władzy decyzyjnej w przypadku transgranicznych naruszeń prawa konsumenckiego ułatwia wzmocnienie ochrony konsumenta oraz przeciwdziała potencjalnym przyszłym naruszeniom – a przez to wzmacnia unijny rynek wewnętrzny” – piszą autorzy analizy.
Wskazują jednak na trzy ryzyka wypływające z przedstawionego przez Komisję Europejską projektu. Po pierwsze, projekt regulacji Komisji Europejskiej błędnie zakłada obowiązek podejmowania międzynarodowej akcji w każdym przypadku naruszeń ochrony praw konsumenta. Tymczasem podjęcie takiej skoordynowanej akcji mogłoby w przypadku dość błahych spraw niepotrzebnie komplikować sytuację: mimo międzynarodowego charakteru sprawy, bardziej efektywne mogłyby być działania podejmowane przez pojedyncze państwo na swoim terytorium. „Byłoby to nieproporcjonalne, gdyby władze krajowe podlegały obowiązkom podejmowania międzynarodowej współpracy ogólnie, w każdym przypadku tzw. powszechnie występującego naruszenia, którego definicja jest zbyt szeroka: może ona być z dużym prawdopodobieństwem często spełniana w transgranicznym handlu online. (…) Konieczne są więc zapisy o możliwości odstąpienia od obowiązku współpracy, które pozwolą władzom krajowym na podjęcie efektywnych rozwiązań na swoim suwerennym terytorium, podczas gdy koordynowana procedura unijna wprowadziłaby nieracjonalne opóźnienie – przykładowo z powodu niemożliwości osiągnięcia porozumienia przez różne państwa” – zwracają uwagę analitycy. Po drugie, propozycje Komisji w pewnym stopniu promują nadmierne zastąpienie działań opartych na prawie prywatnym proceduralnymi działaniami państwowymi i ponadnarodowymi. „Konieczne jest wyjaśnienie zakresu, w jakim wzmocnienie ochrony konsumenta na podstawie prawa prywatnego, bez obowiązku konsultowania innych państw UE, pozostaje możliwe równolegle do procedur koordynowanych przez władze” – piszą eksperci think-tanku. Po trzecie, na mocy proponowanej regulacji państwa w imię ochrony konsumentów będą mogły blokować całe strony internetowe oraz konta w różnych serwisach: „właściwy organ posiada uprawnienia do (…) środków polegających na zawieszeniu strony internetowej, domeny lub podobnej cyfrowej strony, usługi lub konta” (art. 8 ust. 2g). Autorzy analizy przestrzegają, że takie działania mogą doprowadzić do nadużyć sprzecznych z zapisami Karty Praw Podstawowych UE, na przykład z prawem do prywatności. Eksperci niemieckiego think-tanku przypominają, że regulacje w zakresie ochrony konsumentów muszą szanować fundamentalne prawa zarówno osoby pokrzywdzonej, jak i karanej. Dlatego powinny być powiązane z Kartą Praw Podstawowych UE.
Komentarz Anny Czepiel, analityka FOR:
Współpraca państwowych instytucji różnych państw UE w celu ochrony konsumentów przed ponadnarodowymi oszustwami na pewno mieści się w idei wspólnego unijnego rynku, opartego na swobodnym przepływie towarów, usług, pracowników i kapitału. Pomysł Komisji zwiększa bowiem bezpieczeństwo konsumentów nabywających produkty i usługi w innych państwach Unii Europejskiej, w tym oczywiście w coraz popularniejszych sklepach internetowych. Co więcej, istnienie silnej skoordynowanej ochrony konsumenta w UE może być także korzystne dla przedsiębiorców, ponieważ konsumenci, czując się bezpieczniej, będą chętniej korzystać z możliwości zrobienia zakupów w innych państwach UE. Przykładowo, polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów informuje o niebezpiecznych dla zdrowia klienta produktach sprzedawanych przez znaną szwedzką sieć sklepów meblarskich, działającą także w innych państwach UE. Dzięki nowym przepisom o współpracy państw przeciwdziałanie takim przypadkom może być efektywniejsze. Polski urząd ochrony konsumentów będzie miał obowiązek poinformowania swoich odpowiedników w innych państwach UE o przypadkach dostrzeżonych w danej międzynarodowej sieci sklepów, co może ustrzec większą liczbę konsumentów przed zakupem niebezpiecznych produktów.
Na pewno jednak nie należy proponować środków nieadekwatnie silnych wobec rozmiarów problemu. Niestety Komisja Europejska w swoim projekcie regulacji zapomniała o tej zasadzie: obowiązek podjęcia międzynarodowej współpracy, nawet pod dowództwem samej Komisji, może powstać nawet wtedy, gdy urząd ochrony konsumentów danego kraju lepiej poradziłby sobie, działając sam. Innym przejawem proponowania przez Komisję zbyt mocnych rozwiązań jest nadanie krajowym władzom, w celu ochrony praw konsumentów, możliwości zamykania całych stron internetowych, a nawet – jak sugerują fragmenty projektu – kont e-mailowych czy kont w serwisach społecznościowych. To uprawnienie będzie mogło być realizowane nie tylko w wyniku orzeczenia sądu, ale także „bezpośrednio według własnego uznania” urzędu do spraw ochrony konsumentów (art. 9 ust. 1). Może zatem dojść do sytuacji, że na wniosek urzędu służby policyjne zablokują (a nawet usuną) nie tylko konkretną podstronę sklepu internetowego, na której bezpośrednio prowadzona jest budząca wątpliwości sprzedaż, ale także treści i konta związane z innymi aspektami życia osoby prowadzącej działalność, np. z jej życiem prywatnym. Zostają tutaj jednocześnie złamane zasada domniemania niewinności oraz prawo do poszanowania życia prywatnego. Wysunięcie wobec danej osoby podejrzenia o naruszenie praw konsumenckich powinno – jak zdaje się twierdzić Komisja Europejska – spotkać się z natychmiastowym wymierzeniem kary, która w dodatku obejmuje także inne aspekty życia karanej osoby niż prowadzenie działalności mogącej mieć charakter łamania prawa. Jest to zastanawiające podejście, które być może ujawnia zakorzenioną wśród autorów unijnego prawa negatywną wizję przedsiębiorcy, uzasadniającą stosowanie wobec niego szczególnych kar, a być może po prostu przejaw braku kompetencji prawniczych autorów projektu bądź ich działanie pod presją polityków.
Pliki do pobrania: