"Skutecznie promujemy wolność"

EN

2012-05-18

FOR poleca książkę: Walka z monopolem, czy z konkurencją?

FOR poleca książkę: Walka z monopolem, czy z konkurencją?

Pierw­sze, jak dotąd, na pol­skim rynku książ­ko­wym tak poważne omó­wie­nie teo­rii opi­su­ją­cej fik­cję pań­stwo­wej (rzą­do­wej) walki z mono­po­lem. Pod szyl­dem „ochrony kon­su­menta” poli­tycy zwal­czają nie­wy­godną kon­ku­ren­cję, wspie­ra­jąc w to miej­sce SWOICH, czyli spon­so­rów i sojusz­ni­ków. Praca oparta — jak nie­trudno zgad­nąć — na fun­da­men­tach tra­dy­cji Austriac­kiej Szkoły Ekonomicznej.

To, czy Micro­soft posia­dał mono­pol na rynku sys­te­mów ope­ra­cyj­nych zależy oczy­wi­ście od pre­cy­zyj­nej defi­ni­cji mono­polu. Dosko­nały mono­pol, przy­pusz­czal­nie, może kon­tro­lo­wać całość dostęp­nej podaży pro­duktu na jakimś kon­kret­nym rynku wła­ści­wym (rele­vant mar­ket), z sil­nymi praw­nymi barie­rami wej­ścia.

Mówiło się, że Micro­soft licen­cjo­nuje dzie­więć­dzie­siąt pro­cent rynku sys­te­mów ope­ra­cyj­nych sprze­da­wa­nych wraz z nowymi kom­pu­te­rami, ale ponie­waż nie ist­niały żadne prawne bariery wej­ścia, Micro­soft nie posia­dał dosko­na­łego mono­polu. Ist­niały inne sys­temy ope­ra­cyjne dla kom­pu­te­rów oso­bi­stych (Mac OS, Unix, OS/2, Linux) i kon­su­menci mogli prze­siąść się na nie, jeśli sys­tem Micro­so­ftu byłby nie­do­stępny; w dodatku, nowi pro­du­cenci mogli zawsze wejść na rynek.

Mimo to, praw­nicy opie­ra­jący się na pre­ce­den­sie mogli dowo­dzić, że jaki­kol­wiek udział w rynku powy­żej sie­dem­dzie­się­ciu pro­cent (przy ist­nie­niu praw­nych barier wej­ścia lub przy ich braku) może być uwa­żany za mono­pol w myśl prawa anty­mo­no­po­lo­wego. Jak będziemy dowo­dzić na następ­nych stro­nach, teo­ria mono­polu oparta na udziale w rynku jest myląca i pro­wa­dzi na manowce. Wiele zależy od tego jak dany rynek wła­ściwy jest zde­fi­nio­wany. Jesz­cze waż­niej­sze jest to, czy firma może wypro­du­ko­wać lep­szy pro­dukt po niskich kosz­tach i kon­su­menci mogą usta­no­wić taką firmę jako domi­nu­ją­cego dostawcę; przy­pusz­czal­nie prawo w zamy­śle nie miało ogra­ni­czać takiego korzyst­nego zacho­wa­nia.

Istot­nie, mono­pol, jak­kol­wiek zde­fi­nio­wany, nie jest nie­le­galny w myśl Sher­man Act; mono­po­li­za­cja zaś jest. Tym, czego prawo naprawdę wymaga (po tym jak pro­gowa pozy­cja ryn­kowa została osią­gnięta), jest wyka­za­nie, że pozwany dopusz­cza się tzw. prak­tyk mono­po­li­stycz­nych. Trzeba zadać kilka waż­nych pytań:

  • Jak firma zdo­łała osią­gnąć taki udział w rynku? Czy firma w spo­sób bez­prawny wyklu­czała kon­ku­ren­tów z rynku?
  • Czy w spo­sób bez­prawny ogra­ni­czała pro­ces konkurencji?

W naszej opi­nii, domi­nu­jący udział Micro­so­ftu w rynku sys­te­mów ope­ra­cyj­nych został osią­gnięty zgod­nie z pra­wem dzięki wol– noryn­ko­wemu pro­ce­sowi kon­ku­ren­cji. Rynek opro­gra­mo­wa­nia dla PC był praw­nie otwarty i dzia­łało na nim wielu uta­len­to­wa­nych gra­czy (Sun, Net­scape, Novell, Oracle Apple, IBM), nie­któ­rzy więksi od Micro­so­ftu, nie­któ­rzy mniejsi. Pro­ces ryn­kowy w tym prze­my­śle cha­rak­te­ry­zo­wał się zawsze inten­sywną inno­wa­cyj­no­ścią, szyb­kim wzro­stem, ostro spa­da­ją­cymi cenami oraz zawziętą rywa­li­za­cją (i oka­zjo­nalną współ­pracą) pomię­dzy rywa­lami. Prze­mysł ten obra­zuje wizję kon­ku­ren­cji austriac­kiego eko­no­mi­sty Jose­pha Schum­pe­tera, jako pro­cesu „kre­atyw­nej destrukcji”.

Micro­soft osią­gnął swoją pozy­cję ryn­kową przez agre­sywne inno­wa­cje i pro­mo­wa­nie otwar­tego, zestan­da­ry­zo­wa­nego sys­temu ope­ra­cyj­nego, inte­gru­ją­cego różne apli­ka­cje (współ­dzie­le­nie pli­ków, narzę­dzia do fak­so­wa­nia, wspar­cie sieci), które były dostępne oddziel­nie.

Setki pro­du­cen­tów kom­pu­te­rów PC, tysiące twór­ców apli­ka­cji, a osta­tecz­nie miliony kon­su­men­tów doce­niło korzy­ści pły­nące z podej­ścia Micro­so­ftu. Zestan­da­ry­zo­wany i zin­te­gro­wany sys­tem ope­ra­cyjny był mniej kosz­towny w pro­duk­cji i dys­try­bu­cji, łatwiej­szy w obsłu­dze i znacz­nie bar­dziej korzystny dla kon­su­men­tów. W kon­se­kwen­cji, nie­któ­rzy począt­kowi lide­rzy rynku potknęli się i upa­dli, pod­czas gdy Micro­soft wyszedł z pro­cesu współ­za­wod­nic­twa z legal­nie osią­gnię­tym udzia­łem rynku.

Autor: Domi­nick T. Armentano,
prze­kład: Miko­łaj Barczentewicz
ISBN 978 – 83-89812 – 80-3

Więcje informacji o książce na stronie fijor.com